Niema dziewczyna biegnie do gigantycznego motocyklisty w Walmarcie, gorączkowo podpisując. Jego następne słowa sprawiły, że cały sklep zamarzł.

Mój wózek sklepowy miał skrzypiące kółko.

To był największy problem mojego świata o 14:30 we wtorek. Pisk… pisk… pisk… na wypolerowanym białym linoleum w Walmarcie w Henderson doprowadzał mnie do szału. Stałem w alejce ze przekąskami, próbując wybrać między dwiema markami precli, zagubiony w tej przyziemnej, codziennej mgle, w której wszyscy żyjemy.

Wtedy mgła się rozwiała.

To nie był głośny hałas. To był odgłos małych, bosych stóp uderzających o podłogę, biegnących z desperacją, aż włosy stanęły mi dęba na rękach. Mała dziewczynka – nie mogła ważyć więcej niż sześć lat, ważyła może dwadzieścia kilogramów, przemoczona – przemknęła obok mojego wózka. Jej twarz była zalana łzami i malował się na niej czysty, zwierzęcy strach. Nie tylko płakała; milczała. Na jej twarzy malował się bezgłośny krzyk.

Biegła w kierunku czegoś. Albo, jak przypuszczałem, od czegoś uciekała.

Podążyłem za nią wzrokiem i krew mi zamarła.

Biegła prosto na niego.

Był olbrzymem. Mierzył co najmniej 195 cm, a jego ramiona przypominały pnie drzew pokryte kalejdoskopem atramentu. Miał na sobie czarną skórzaną kamizelkę, rozciętą na ramionach, z naszywką krzyczącą „Demons MC”. Był typem człowieka, którego instynktownie unikasz, przechodząc przez ulicę. Takim, który każe ci dwa razy sprawdzić zamki w samochodzie.

Przygotowałam się na uderzenie. Spodziewałam się, że ją odepchnie, będzie krzyczał, będzie zirytowany. Inni klienci dosłownie się cofnęli, ciągnąc swoje wózki, z twarzami wykrzywionymi strachem.

Ale dziewczynka nie zwolniła tempa. Rzuciła się na niego, obejmując go w talii swoimi drobnymi rączkami i chowając twarz w jego kamizelce, jakby był jej jedyną deską ratunku.

Olbrzym zamarł. Spojrzał na maleńkie dziecko, które się do niego tuliło, a jego wyraz twarzy nie wyrażał irytacji. To było całkowite, oszołomione zmieszanie.

A potem stała się rzecz najbardziej niemożliwa.

zobacz więcej na następnej stronie Rekla